Agrotechnika uprawy zbóż 2023

13 lipca 2023
6

Pszenica, pszenżyto, jęczmień – nasze spojrzenie.

Opowiadać o tym co robimy w polu, jak zmienia się nasze postrzeganie rozumienia agrotechniki moglibyśmy bez końca. Mnogość czynników, które ostatecznie decydują o plonie jest tak szeroka i nie zdefiniowana, że każde stwierdzenie lub rozwiązanie techniczne może być interpretowane inaczej, w zależności od sezonu i jego składowych. Nie będziemy rozbijać wszystkich aspektów na czynniki pierwsze, w sposób prosty i bezpośredni chcemy Wam przedstawić nasze rozumienie pracy na roli, w tym przypadku zwracając szczególną uwagę na rośliny zbożowe. Jak wygląda agrotechnika uprawy zbóż ozimych w naszym gospodarstwie nasiennym ? Zapraszamy do lektury.

Mocny fundament – płodozmian

Rozpoczynając jakąkolwiek charakterystykę założeń agrotechnicznych, które wykorzystujemy w naszym gospodarstwie, na samym początku musimy zwrócić szczególną uwagę na płodozmian, który dla nas jest pierwszym elementem całej układanki. Odpowiednio dobrane elementy zmienności gatunkowej, pozwalają efektywnie ograniczać i chronić uprawiane rośliny przed patogenami, a przede wszystkim nadmiernym ich pojawianiem się w obrębie plantacji. Wstrzemięźliwość w dążeniu do złudnej intensyfikacji produkcji pozwala również na efektywne budowanie wartości naszych gleb i bogactwa sorpcyjnego, co bezpośrednio wpływa na zwiększenie możliwości akumulowania składników pokarmowych, a przede wszystkim „zatrzymywania” wody.

Pszenica – jęczmień- rzepak – ŹLE !

To jeden z bardziej popularnych systemów zmienności gatunkowej, który wyjątkowo często występuje w większych gospodarstwach. Możemy go określić bezpośrednio – ubogi i krótkowzroczny. Oczywiście w nieokreślonej ale też nie nad wyraz długiej perspektywie czasowej, może przynosić dodatnie wskaźniki ekonomiczne, nie mniej jednak analizując wielolecie – nie umożliwi nam budowania odpowiedniej struktury pozwalającej na osiąganie długofalowych i szeroko płaszczyznowych zysków

Jak to wygląda u nas?

Poza odpowiednim płodozmianem, nie zapominamy o jednym z najważniejszych elementów produkcji – nawożeniu naturalnym. Korzystamy z różnych możliwości –  obornik świński, gnojowica, obornik bydlęcy, kurzak oraz podłoże po pieczarkowe. W każdym sezonie  zużywamy od 2 do 4 tysięcy ton rzeczonego  wartościowego substratu 😊.

Kolejnym, ważnym ogniwem, w które wierzymy są poplony. Nie zawsze wysiew mieszanek poplonowych jest idealnym rozwiązaniem, nie do końca zgadzamy się z założeniami międzyplonów wysiewanych po żniwach i „kasowanych” jesienią, bo więcej wody wypiją niż wartości wprowadzą, ale okrycie ziemi na zimę, bujny rozwój masy zielonej w odpowiednio ułożonej mieszance, pozytywnie wpływający na kreacje obiegu materii i składników pokarmowych jest tym do czego dążymy i z czego korzystamy. Więc jak to wygląda  w praktyce?

Zaczynamy od jęczmienia ozimego, po którym standardowo  siejemy rzepak ozimy. Po rzepaku, po raz kolejny jęczmień, po którym uprawiamy pole gruberem aby odpowiednio rozprowadzić  słomę w profilu glebowym i stworzyć odpowiednie warunki do wysiewu poplonu. Dlaczego po jęczmieniu? Wczesne zbiory umożliwiają szybki wysiew mieszanki poplonowej a to umożliwia jej intensywny rozwój. Skład mieszanki poplonowej, którą używamy sprawdzicie tu.

W zależności od wybranej technologii, mieszankę pozostawiamy do wiosny w całości, lub też mulczujemy ją.  Co robimy wiosną – przystępujemy do intensywnego nawożenia naturalnego. Oczywiście równie dobrze jak nie lepiej byłoby wykonać ten zabieg jesienią – niestety nie zawsze obecne regulacje prawne na to pozwalają. Na mulcz lub pozostawione rośliny rozrzucamy od 20 do 50t/ha “obornika” lub ok. 60tys litrów gnojowicy. Najczęściej wybieramy podłoże po pieczarkowe.  Po wykonanym zabiegu nawożenia, gruberujemy pole, mieszając mulcz, nawóz naturlany i ziemie (Czuć, że tak buduję się życie co ? :D)

Kolejną roślina w płodozmianie jest kukurydza. Analizujemy nasze zasobności glebowe, liczymy ilość wprowadzonego składnika pokarmowego, bilansujemy wszystko i często pozostaje nam do zastosowania niewielka ilość azotu z nawozów sztucznych. Po kukurydzy –  kukurydza.

W drugim  roku uprawy kukurydzy również zdarzy się zastosować nawożenie naturalne lub wapnowanie, najczęściej wapnem o wysokiej zawartości magnezu. Trzeci rok? Również kukurydza. Dlaczego tak? Kukurydza uprawiana na ziarno, lubi monokulturę bezapelacyjnie. Następstwo kukurydzy po sobie pozwala nam również efektywnie eliminować chwasty jednoliścienne, co chroni nas przed zamieszaniem obcogatunkowym w plantacjach zbóż nasiennych.  Nie wybralibyśmy takiego rozwiązania w przypadku roślin uprawianych na zbiór zielonki. W każdym sezonie uprawy kukurydzy po sobie nie orzemy resztek pożniwnych. Mulczujemy je a następnie talerzujemy lub gruberujemy. Zaorane resztki kukurydzy doprowadzają do dołów po kolana na całym polu, które powodują szukające ziarna w zaoranych resztkach dziki. Poza tym, bardzo duża ilość masy pozostawionej po zbiorze lepiej będzie się mineralizowała zmieszana z ziemią z dostępem powietrza aniżeli zakopana głęboko. Podkreślam jednak, nie jesteśmy przeciwnikami pługa – w gospodarstwie używamy go sporadycznie ale mamy świadomość jego zalet. Staramy się łączyć ze sobą systemu uprawy.

Po kukurydzy, na wiosnę wysiewamy groch siewny, który uwielbia dobrze spulchnione stanowisko po kukurydzy. Po grochu następuje wysiew pszenicy lub pszenżyta. Na lepsze stanowiska pszenica, na słabsze pszenżyto.
Po zbożach wracamy do rzepaku i jęczmienia.  Takie rozwiązania pozwalają na dywersyfikacje ryzyka oraz zwiększają efektywność uprawy. Rzepak na jednym polu występuje co 7lat, w ten sposób pojawianie się takich groźnych chorób płodozmianowych  jak werticilioza czy cylindrosporioza jest głęboko ograniczone. Podobnie w przypadku zbóż. Nie mamy problemu z łamliwościami podstawy źdźbła, pałecznicą czy fuzaryjnymi zgorzelami, co nie oznacza, że nie chronimy naszych plantacji przed tymi chorobami.  Często rozbudowujemy płodozmian o dodatkowe gatunki takie jak owies, łubin, gryka facelia, idąc w kierunku rozszerzenia opisanej wyżej struktury.

Powyższa charakterystyka płodozmianowa oraz jej dodatkowe elementy, które oczywiście uzupełniane zostają w zależności od potrzeb nawożeniem mineralnym, umożliwiają osiąganie wysokich zasobności w składniki pokarmowe, ale przede wszystkim pozwalają budować ogromną, nieocenioną wartość biologiczną na naszych gruntach. Nie zobaczysz tego szybko, nad tym trzeba pracować, pielęgnować. W latach z odpowiednią ilością wody większość pól będzie wyglądała podobnie, jeżeli jednak nastąpi susza (a coraz częściej niedobory wody dają się nam rolnikom we znaki), różnice widać gołym okiem. Na naszych  gruntach rośliny wyglądają jakby miały trochę więcej siły do życia. Wygląd to jedno – rzeczone potwierdza się w plonie. Uprzedzam – na piachach i żwirach cudów nie ma i nie będzie 😊
Wyżej wspomniane zasobności w składniki pokarmowe kształtują się w następujący  sposób: (Przedstawiamy wybrane, pola)

Termin siewu, gęstość i dobór odmiany

Przechodząc do meritum, jaki jest najlepszy termin siewu ? Oczywiście optymalny. Samo określenie optymalny jednak nie wystarczy. Oczywistym jest, że dla różnych gatunków zbóż będzie po prostu inny, nie mniej jednak to jeden z ważniejszych aspektów, rozpoczynających naszą inwestycję.

Pszenica/Pszenżyto

Próbowaliśmy wielu rozwiązań, bardzo wcześnie, w terminie zalecanym, późno, bardzo późno. Wybitnie trudne jest stwierdzenie, który termin siewu będzie najlepszy. Z naszych obserwacji wynika jednak, że zboża siane w zalecanym terminie agrotechnicznym (W rejonie pomorza – w okolicach 20.09) mają więcej czasu i większą możliwość rozwoju bujnego systemu korzeniowego, co jest bardzo ważne w czasie ewentualnych, okresowych niedoborach wody podczas okresów krytycznych. Oczywiście, spróbowaliśmy posiać pszenżyto na początku września, było piękne i bujne, cieszyło oko ale portfel już nie. Dwukrotne zabezpieczenie fungicydowe było niezbędne, bojaźń o pleśń śniegową towarzyszyła przez nam przez całą zimę a plon ostatecznie był porównywalny z tymi plantacjami, które były siane później i nie wymagały tak intensywnej ochrony. Przez ostatni czas, optymalnym terminem na siew pszenicy lub pszenżyta w naszym regionie wydawał się być okres pomiędzy 20.09 a 01.10. Oczywiście sialiśmy również zboża i 30 listopada. Trzeba mieć jednak bardzo dużo szczęścia, żeby tak późno założona plantacja mogła dorównać plonem tym zakładanym wcześniej, czego jednak nie można całkowicie wykluczyć.  Gęstość siewu – w terminie postrzeganym przez nas  jako optymalny 300 – 350 roślin/m2, termin wczesny, przed 20.09 – 250-300 roślin/m2, termin późny i wyjątkowo późny 350-400 roślin/m2. Pamiętamy również o złotej zasadzie – im słabsza ziemia i mniejsze możliwości wodne tym rzadszy siew.  W przypadku pszenic odmian hybrydowych właściwym byłoby wysiać je maksymalnie do końca września.

Jęczmień

Bezapelacyjnie w naszym regionie jęczmień do 20 września powinien zostać wysiany. Można to zrobić szybciej ale należy zwrócić szczególną uwagę na gęstość wysiewu. Standardowo jęczmień ozimy w terminie do 20.09 wysiewamy w ilości 250-300 roślin/m2 dla odmian wielorzędowych oraz 300-350 roślin/m2 dla odmian dwurzędowych. Skąd taka rozbieżność ? Jęczmień przy optymalnym terminie siewu dość intensywnie się krzewi, odmiany wielorzędowe posiane gęsto, przy wielu rozkrzewieniach są bardziej podatne na choroby grzybowe a przede wszystkim będą miały problem z osiągnięciem odpowiedniej gęstości ziarna przy zbiorze. Przez wiele lat uprawy odmian wielorzędowych zauważaliśmy ich wybitnie wysoki potencjał plonotwórczy, przy którym nie zawsze gęstości powyżej 60kg/hl była możliwa do osiągnięcia. Obfite plony często równały się dużej ilości drobniejszych ziaren. To nie jest jednak reguła, jeżeli natrafimy na odpowiednia ilość wody w okresie nalewania możemy być podwójnie szczęśliwi. Odmiany dwurzędowe są o wiele bardziej stabilne w perspektywie dobrych parametrów i nie ustępują plonem odmianom wielorzędowym. Należy zadać sobie pytanie, jaki będzie kierunek użytkowania zebranego plonu? Z drobnego ziarna kaszy jęczmiennej nie będzie a na skupie możemy spotkać się z potrąceniami. Jeżeli masz w okolicy kaszarnie – siej dwurzędówki, ekonomicznie będzie na plus, jeżeli jednak nie interesuje Cię pewność wagi hektolitra – swobodnie skorzystaj z odmian wielorzędowych lub też hybrydowych, które coraz częściej pojawiają się na rynku. W przypadku odmian, które charakteryzują się efektem heterozji należy pamiętać, że nie powinno się ich siać po terminie optymalnym (mniej więcej 15.09). Swój wybujały potencjał plonotwórczy wówczas mogą zamienić na wątły rozwój i słabe przezimowanie. Oczywiście można zwiększać normę wysiewu, która ograniczy, negatywny wpływ późnego terminu siewu ale w tym przypadku może nie być uzasadniona ekonomicznie. Bardzo ważnym aspektem przy siewie jęczmienia jest odpowiednia uprawa i spulchnienie gleby. Kojarzycie wschodzący jęczmień z żółtymi przebarwieniami ? No właśnie, jęczmień nie lubi popeliny, nie można go zasiać za głęboko bo się męczy.

Przez wiele sezonów uprawy zbóż testowaliśmy różne rozwiązania w perspektywie terminu siewu. Często świadomie, opóźnialiśmy siewy, bywało również tak, że byliśmy po prostu zmuszeni aby rzeczony termin przesunąć. Wczesne siewy wiązały się z intensywnym rozwojem jesiennym prowadzonych plantacji a co za tym idzie – intensywną ochroną fungicydową oraz insektycydową. Późne siewy zaś, najczęściej nie gwarantowały uzyskiwania wysokich plonów. Często z uwagi na płodozmian, byliśmy zmuszeni wysiewać pszenice, pszenżyto po kukurydzy. Jeśli musisz – zrób tak, jeżeli pogoda dopisze – może się udać. Z uwagi na dywersyfikacje bezpieczeństwa uprawy wybraliśmy groch na roślinę kolejną po późno zbieranych plantacjach kukurydzy ziarnowej. Pamiętajmy jednak, jeżeli siejemy groch po kukurydzy, do jej odchwaszczenia nie powinniśmy używać mezotrionu.

O podstawach typu głębokość siewu itp. pisać nie będziemy – wiemy że mamy do czynienia z profesjonalistami 😊

Odmiany?

Nie ma idealnej. Nie ma też takiej, która jest odporna na susze. Są odmiany, które lepiej lub gorzej tolerują okresowe niedobory wody, a to przede wszystkim wynika z ich szybkości tempa rozwoju, które precyzyjnie określa skala BBCH. Wszystko zależy od tego, w jakim czasie dana odmiana wejdzie w okres krytyczny (kwitnienie, nalewanie) i czy w tym czasie wystąpi deficyt wody. Można to zaobserwować szczególnie mając kilka odmian na jednym polu, zachowują się różnie, nawet różnie odpowiadają na stresy, np. zabiegi  połączone z przymrozkami.  Bardzo ważna jest analiza wielolecia. To że w jednym sezonie odmiana się nie popisała nie oznacza, że należy ją skreślać. W perspektywie doboru odmian do produkcji nasion, które będziemy później oferować klientom do sprzedaży, ważne jest poznanie atutów i mocnych stron różnych propozycji, tak aby efektywnie je pozycjonować i wskazywać, która odmiana w jakich warunkach poradzi sobie najlepiej. Dlatego staramy się proponować Wam odmiany, które sprawdziliśmy lub obserwowaliśmy w różnych warunkach oraz nowości, które niosą za sobą postęp hodowlany i perspektywę osiągania wysokich ale przede wszystkim stabilnych plonów. Poniżej, krótka charakterystyka odmian, które znajdują się w naszej ofercie. Charakterystyka obserwacji polowych a nie danych z COBORU i ulotek informacyjnych 😊

SU Laubella – po wielu sezonach uprawy odmian wielorzędowych, postanowiliśmy rozpocząć przygodę i produkcje opcji dwurzędowej, jak się okazało po zbiorach – z powodzeniem. Na pomorzu, w sezonie 2022-23 jęczmień ma problem z parametrami, Laubella nie. Odmiana jak sama nazwa wskazuję zjawiskowa. Intensywny rozwój wiosenny oraz niekorzystne warunki pogodowe do wykonania zabiegu skracania wskazywały na to, że się położy – na szczęście jednak ustała i dała wybitny jak na tą susze plon. Bardzo wysoka zimotrwałość pozwala spać spokojnie.

SU Midnight – w tej odmianie jesteśmy zakochani :D. Bardzo wczesny jęczmień, pomimo że wielorzędowy w tym sezonie osiągnął bardzo dobre parametry. Posiada bardzo bogaty pakiet genów odpornościowych na choroby wirusowe takie jak wirus łagodnej mozaiki jęczmienia (BaMMV) oraz wirus żółtej mozaiki jęczmienia typu 1 i 2  (BaYMV-1, BaYMV-2). Dodatkowym jej atutem jest bardzo wysoka tolerancja na wyleganie i łamliwość źdźbła co ułatwia zbiór i zapobiega stratom w plonie. Plony w tym roku wybitne – zostanie z nami na dłużej.

Tadeustej odmiany nie trzeba przedstawiać. Hit każdego sezonu, klasyka. Król stabilności, dorodne piękne ziarno. Odmiana  zdrowa, która w polu wygląda zjawiskowo i naprawdę cieszy oczy, a co najważniejsze ma wybitny potencjał plonotwórczy, który potwierdza się każdego sezonu. Mimo że w typie pszennym – doskonale radzi sobie na słabszych stanowiskach. Należy zwrócić uwagę i przypilnować rdzy żółtej.

SU Atletus odmiana w typie żytnim. Nowość w naszej ofercie. Nadzwyczaj dobrze radzi sobie z okresowymi niedoborami wody. Tam gdzie inne odmiany mocno cierpią, Atletus walczy. Bardzo wysoki MTZ i dorodne ziarno, zostanie na naszych polach na długi czas.

Tributoobserwując rozwój tej odmiany na bardzo dobrych, żuławskich gruntach zastanawiamy się czy ma jakieś limity w plonowaniu. Wygląda niesamowicie, kłosy jak węgorze wiją się w gęstwinie łanu. Wczesną wiosną nie prezentowała swojej okazałości. Dobra zimotrwałość, lubi je mączniak, nawet w stosunkowo nie gęstym łanie trzeba było intensywnie je chronić. Jesteśmy bardzo ciekawi wyników plonowania.

Presley – kolejny król ? Sprawdzimy. Rzeczywiście w polu prezentuje się zjawiskowo, ładne kłosy, szerokie liście. Dobra odporność na wyleganie. Intensywny rozwój jesienny i bardzo dobre przezimowanie. Posiany na mocnej mozaice daje radę. Mamy nadzieję, że potwierdzi swój potencjał.

Bilboquet – nowa odmiana pszenżyta, która podbija niemieckie i francuskie rynki. W Polsce dostępna tylko w Nasiona Ławrenowicz. Wysokie plony połączone z wysoką zawartością białka sprawiają, że to idealna odmiana na skarmianie. Z uwagi na wyjątkowo bujny rozwój wegetatywny we Francji i Niemczech często użytkowana w kierunku biomasy. Bardzo dobra zdrowotność i zimotrwałość.  Trzeba zwrócić uwagę na skracanie – daje bardzo dużo słomy. Pszenżyto dla hodowców, które często wybierane jest do produkcji ekologicznej – tłumi chwasty i świetnie radzi sobie z gorszymi stanowiskami.

SU Banatus – hit ubiegłego sezonu, idealna pszenica  na późne siewy po kukurydzy. W naszym gospodarstwie w siewie 30.11 osiągnęła plon wyższy o 1t od innych odmian, w bardzo dobrych warunkach w ubiegłym sezonie przekroczyła 10t/ha. Stabilna, pewna i dobra odmiana. Należy uważać na rdze i mączniaka. W sezonie 23/24 potwierdziła swój potencjał u naszych klientów.

Pallas – następca dobrze znanej pszenicy ozimej Patras.  Nie będziemy ukrywać – na naszych polach, na gruntach 4 i 5 klasy wygląda najlepiej. Pszenica  elitarna o wysokich parametrach z genem Pch1 – odporność na choroby podstawy źdźbła. Bardzo zdrowa. W tym roku najmniej ucierpiała w wyników błędów agrotechnicznych (przymrozki/skracanie etc.). Żniwa 2024 potwierdziły, że jako jedna z niewielu odmian na rynku potrafiła utrzymać parametry i dać wysoki stabilny plon.

Crossway – nowość na rynku, dostępna tylko u nas. Odmiana wychodowana przez Lemaire Deffontaines, naszego francuskiego partnera. Pszenica chlebowa z bardzo dużym potencjałem plonotwórczym i bardzo dobrej zdrowotności. Wszyscy doskonale wiemy, że francuskie odmiany osiągają naprawdę wysokie plony.

SU Willem – Niesamowita odmiana zarejestrowana w Polsce w klasie B. Rozmnażana na Żuławach przez naszych przyjaciół wygląda zjawiskowo i bije pokrojem inne pszenice na głowę. Oczywiście ocenimy plon po zbiorze ale potencjał tej odmiany wydaje się być nieograniczony. Liście szerokie jak u storczyków, kłosy wielkie jak banany a ziarna jak groch.  Brzmi przezabawnie ale tak wygląda w polu. Odmiana o zimotrwałości ocenianej na 3 przez COBORU. Wszyscy dobrze wiemy, że im niższa zimotrwałość tym wyższy potencjał plonotwórczy. Można powiedzieć, jest ryzyko jest zabawa. EDIT 2024. SU Willem bije wszelkie rekordy plonowania, odmiana godna zaufania:).

Egidius – uwielbiamy pszenice ościste. Mając bardzo duże problemy ze szkodami łowieckimi szukamy dla siebie i dla Was optymalnych rozwiązań, uważamy że Egidius spełni wszelkie stawiane przed nim wymagania. Zimotrwałość 4,5pkt, bardzo wysokie parametry, oraz tolerancja słabszych stanowisk czyni z tej pszenicy idealne rozwiązanie dla rolników, którzy chcą zbierać wysokie, pewne plony i przy okazji zabezpieczyć się przed zwierzyną. Wychodowana w Austrii, posiada bardzo dobrą odporność na wyleganie i dobrze radzi sobie z suszą.

Elektra – Nowość, autorstwa HR Strzelce. Rzeczywiście w polu wygląda rewelacyjnie. Potencjał plonotwórczy ma potężny, gorzej z parametrami. Wybitnie cieszy oko i portfel rolnika. Pierwszy rok w uprawie – musimy ją ocenić z perspektywy kilku sezonów.

Foxx – kolejna zjawiskowa odmiana oścista, którą polecamy tylko na dobre stanowiska. Potencjał plonotwórczy ma ogromny, jeżeli jest woda. W dobrym roku spodziewaj się rekordów o wysokich parametrach. Nie siej na słabych stanowiskach. W większości przypadków ościste odmiany pszenicy są późniejsze aniżeli konwencjonalne, Foxx jednak schodzi z pola równo z odmianami bezostnymi.

Euforia – klasa sama w sobie. Stabilna, pewna i niezawodna. Wysokie parametry techniczne (A/E), wyjątkowa zimotrwałość (5,5-6) oraz odporność na choroby to tylko niektóre z zalet tej odmiany. Obserwując ją w od kilku sezonów, ze śmiałością możemy stwierdzić, że jest to jedna z lepszych odmian na rynku. W regionie pomorza nie polecamy jej jednak na późne siewy, nie krzewi się wówczas wybitnie dobrze i wczesną wiosną „odstaje” od innych odmian.

O odmianach, ich właściwościach, wadach, zaletach moglibyśmy rozmawiać godzinami. Potrzebujesz doradztwa ? Zadzwoń – chętnie odpowiemy na wszelkie pytania i razem znajdziemy odpowiednie rozwiązanie, które przyjmie się w Twoich warunkach agrotechnicznych.

Zaprawy – klucz do sukcesu?

Po wyborze odpowiedniej dla nas odmiany, wybieramy zaprawę, która spełni nasze oczekiwania.  W większości przypadków oferowany na rynku materiał siewny dostępny jest w jednej opcji zaprawienia. Preparatów jest dużo, każdy podmiot produkujący materiał siewny wybiera ten właściwy dla siebie. Poszliśmy o krok dalej, w swojej ofercie posiadamy różne kombinacje zaprawowe. Nasi klienci poprzez konfigurator mogą wybrać zaprawę oraz skorzystać z  rozszerzonej  możliwości doprawienia zamawianych nasion takimi preparatami jak Systiva® 333 FS czy Latifam. Jeżeli to możliwe, bazowy materiał siewny zamawiamy niezaprawiony i zaprawiamy go według swoich indywidualnych wymagań. Podstawową i w naszej ocenie jedną z lepszych zapraw dostępnych na rynku jest Vibrance Gold. Dlaczego? Obecność sedaksanu, substancji z grupy karboksyamidów pozwala na efektywną walkę z pałecznicą zbóż i traw, która wyjątkowo uciążliwa jest w przypadku uprawy jęczmienia ozimego. Oczywiście są na rynku zaprawy, które mają sedaksan w swoim składzie, w Vibrance Gold jest go jednak aż 50gram w 1litrze zaprawy. Pałecznica szczególnie intensywnie rozwija się na lżejszych stanowiskach, w wilgotnych warunkach na wcześnie sianych plantacjach. Jeżeli spotkałeś „pomarańczowe kuleczki” w obrębie systemu korzeniowego na wyrwanych roślinach – nie ryzykuj, postaw na właściwe rozwiązanie. W naszej ofercie proponujemy również zaprawienie nasion preparatem Kinto Plus. W naszej ocenie, obok Vibrance Gold, to kolejna z lepszych zapraw, które dostępne są na rynku. Dodatek fluksapyroksadu z Systivy dodatkowo pozytywnie wpływa na zdrowotność roślin oraz lepszy rozwój systemu korzeniowego. Czy w swoim gospodarstwie nasiennym doprawiamy materiał siewny Systivą? Odpowiedź jest prosta – przy wczesnych siewach tak, przy późnych siewach nie. W przypadku jęczmienia ozimego – zawsze korzystamy z tej opcji. A ten Latifam, to co to takiego jest? Kojarzycie produkt Latitiude? My kojarzymy z bardzo wysoką ceną :D. Oczywiście siltiofam, jest niezastąpiony w walce ze zgorzelą podstawy źdźbła. W naszym przypadku, doprawienie nasion tą zaprawą, z uwagi na płodozmian jest całkowicie niepotrzebne. Jeżeli mamy jednak zawodników, którzy sieją zboża w monokulturze nawet trzy sezony – to właściwe i wyjątkowo drogie rozwiązanie😊.

Każda mieszanina zaprawowa powinna być uzupełniona o dobrej jakości nawóz donasienny. Produktów jest mnóstwo, mnóstwo jest też w nich mikroelementów i innych składników pokarmowych, które niestety często występują w tych nawozach w śladowych ilościach. Dla nas najważniejszym jest aby nawóz zawierał stosunkowo wysoką zawartość fosforu i mikroelementy w formie chelatów. Jeżeli chcesz jeszcze coś “dolać” do swojej mieszaniny zaprawowej bo akurat zaprawiasz sam, to pamiętaj, że podając niezliczoną ilość składników swoim nasionom to tak jakbyś chochlą niemowlaka karmił – i tak nie przeje :D. Wszystko musi mieć swój umiar, czas i miejsce. 😊Zainwestuj lepiej w nawozy i rzuć trochę więcej, buduj zasobność.

Nawożenie jesienią

Bilansowanie składników pokarmowych – chcesz zarabiać na swoich plantacjach – miej świadomość tego co robisz. Nie możemy podejść do tematu nawożenia jak do określonego schematu. Co roku 300kg polifoski przed siewem i będzie dobrze bo zawsze tak robię. No nie, dobrze pewnie będzie ale nie efektywnie. Takie działanie nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Badania gleby wykonujemy co 2 lata, czasem – przy nawożeniu naturalnym nawet co rok. Często analizujemy zawartość składników pokarmowych w glebie, sprawdzamy ile wnieśliśmy z nawozami naturalnymi i mineralnymi. Dzięki tej świadomości, w okresie kiedy ceny nawozów wieloskładnikowych osiągały niewyobrażalnie wysokie pułapy cenowe mogliśmy pozwolić sobie na duże oszczędności, które ostatecznie nie wpłynęły negatywnie na ilość zebranego plonu. Nie mniej jednak, warto znać przybliżone jednostkowe ilości pobrania składników pokarmowych przez zboża w kg na 1t zebranego ziarna. Te kształtują się następująco.

Dzięki opisywanej wyżej zmienności gatunkowej (płodozmian), przed zbożami w płodozmianie praktycznie nie stosujemy nawozów wieloskładnikowych. Prewencyjnie jednak, zwracając uwagę na to, że potas jest dość ruchliwym pierwiastkiem a zapotrzebowanie zbóż na ten składnik pokarmowy jest wysokie, przed siewem zbóż wysiewamy 200kg/ha Korn Kali.
Rozumiemy jednak, że nie każdy rolnik z uwagi na indywidualną specyfikę gospodarstwa ma możliwość stosowania nawozów naturalnych oraz tak rozbudowanego płodozmianu. Wówczas, jeszcze raz zalecamy dokładną analizę zawartości składników pokarmowych i ułożenie nawożenia na tej podstawie. Jak to zrobić ? Istnieje wzór matematyczny, który biorąc pod uwagę głębokość warstwy ornej, gęstość gleby, jej klasę bonitacyjną umożliwia wyliczenie ilości składnika pokarmowego w kg/ha. Chcesz wiedzieć jak to zrobić szybko i bezboleśnie – zadzwoń :D.
Standardowo, w uboższych płodozmianach i na glebach o średnich zasobnościach zalecamy następujące rozwiązanie.

Nawóz NPK (np. 6-20.30) 250kg/ha
Korn Kali 200kg/ha – zamiast Korn Kali możesz wykorzystać Sól Potasową oraz Kizeryt, szczególnie kiedy Twoje pola są ubogie w magnez.

Bardzo ważna kwestia, jeżeli twój przedplon owocnie zaplonował (np. rzepak), posiałeś zboże i widać, że no coś nie rośnie, zwróć uwagę na konieczność dokarmienia plantacji azotem już jesienią. Dobrze wiemy, że rzepak lubi zjeść, intensywnie “wyciąga” składniki pokarmowe z gleby. Po obfitym zbiorze, powinna zaświecić się czerwona lampka. Zboża jesienią dokarmiamy azotem w formie siarczanu amonu. Ta forma azotu nie rozbuja plantacji, nie wpłynie negatywnie na dobre przezimowanie a zabezpieczy rośliny przed głodem. Co więcej – w obrębie systemu korzeniowego stworzy kwaśniejsze środowisko a to pozytywnie wpłynie na dostępność mikroelementów, szczególnie manganu, który bardzo ważny jest w procesie jesiennego krzewienia.

Jesienna ochrona łanu – odchwaszczanie.

Jeżeli zasialiśmy zboża w odpowiednim terminie, będziemy mogli wykonać jesienne odchwaszczanie plantacji. W naszej ocenie niezbędnym jest wykonanie tego zabiegu jesienią. Czyste, wolne od chwastów uprawy lepiej zimują, są zdrowsze i nie mają konkurencji. Oczywiście, jeżeli posiałeś pszenżyto lub pszenicę w listopadzie bądź w końcówce października, to chwasty nie zdążą nawet wykiełkować, wówczas pozostaje opcja „tylko wiosna”.
Co wpływa na efektywność zabiegu? Termin, warunki pogodowe, dawka, ale i  również wcześniej wspomniany płodozmian. W monokulturze zbożowej, częstym problemem bywają uodpornienia chwastów na substancje aktywne zawarte w herbicydach – wówczas właściwym jest korzystanie z rozwiązań, które obejmują różne grupy substancji. Dzięki właściwemu zmianowaniu, omijamy ten problem, co nie oznacza jednak, że zawsze wykorzystujemy te same substancje. W obecnym sezonie, implikowaliśmy następujące rozwiązania:

Expert Met 56WG 0,35kg/ha
Hukkata 500 SC 0,25l/ha (ogólnie diflufenikan)
Woda = 200l/ha + 0,5l/1000l wody Perifolis (adiuwant)

Aby zwiększyć efektywność zabiegu odchwaszczania, zawsze sięgamy po adiuwant, który umożliwi jak najlepsze pokrycie liści chwastów. Oczywiście ważny jest termin, brak przymrozków, odpowiednie temperatury. Jeżeli jednak już coś robimy – róbmy to porządnie i korzystajmy z możliwych opcji, które mogą nam pomóc. Preparat Perifoils również znajdziecie w naszej ofercie.
Jeżeli zachodzi taka konieczność, i próg ekonomicznej szkodliwości zostanie przekroczony – zabieg odchwaszczania uzupełniamy dodatkowo o preparat insektycydowy. ( Mszyce stanowią wybitnie groźne zagrożenie jesienią z uwagi na możliwość infekowania plantacji wirusami żółtej karłowatości). Najczęściej – zawsze dodajemy perytroid w formulacji CS.

W innych sezonach praktykowaliśmy także inne rozwiązania:

BAT 600SC 0,35l/ha
Desperado 500SC 2l/ha
Woda = 200l/ha + 0,5l/1000l wody Perifolis

Jedna substancja często występuje pod wieloma nazwami handlowymi, nie sugeruj się proszę konkretną nazwą. W tym tekście jednak będziemy starali się proponować Wam rozwiązania, które posiadają szeroką rejestracje w omawianych gatunkach.

Wyprzedzając wszelkie pytania – większość z oferowanych przez nas odmian posiada właściwą tolerancję na chlorotoluron – jest bezpiecznie. 😊
Oczywiście – programy ochrony koncernów chemicznych są wybitnie bogate i szerokie. Większość rozwiązań jest dobrych. To jednak od naszego przygotowania cieczy roboczej, właściwego pH wody, jej twardości, terminu zależy ostateczny sukces. Pamiętajmy – zawsze starajmy się robić wszystko ze szczególną uwagą i zaangażowaniem. Właściwe podejście gwarantuje sukces. Czasami jednak warunki są wybitnie niekorzystne – wówczas również decydujemy się na wykonanie zabiegu mając na uwadze fakt, że może nie ominąć nas konieczność wykonania poprawki wiosną. W przypadku jęczmienia ozimego mamy szerokie okno czasowe na wykonanie zabiegu odchwaszczania – trzeba to zrobić starannie i dokładnie.
A co wiosną – sprawdzonym przez nas i do tej pory niezawodnym rozwiązaniem było wykorzystanie preparatu Lancet w ilości 0,18kg na hektar. Co ciekawe, opóźnienie zabiegu wiosennego odchwaszczania oraz połączenie go z CCC, zwiększało efektywność krzewienia pszenżyta i pszenicy. Po raz kolejny podkreślamy – ostrożnie, takie połączenie substancji + przymrozki = nie jedz na pole przez 2 tygodnie bo będziesz zły :D.

Pielęgnacji i ochrony jesiennej ciąg dalszy

Plantacje nasienne (i nie tylko), wysiane w terminie powinny zostać zabezpieczone jesiennym zabiegiem fungicydowym. Oczywiście, nie zawsze jest to możliwe (w tym przypadku późny termin siewu redukuje ten koszt) Nie mniej jednak, chcąc produkować najwyższej jakości materiał siewny, dbamy o nasze zboża nad wyraz intensywnie.
Co robimy ?
Przede wszystkim zwracamy uwagę na zabezpieczenie plantacji przed mączniakiem oraz chorobami podstawy źdźbła. Rzadziej występuje problem z rdzą lub septoriozą. Wybór odpowiedniej substancji jest uzależniony od warunków pogodowych. Jeżeli temperatury są stosunkowo wysokie, wykorzystujemy mieszaninę cyflufenamidu z triazolem. Najczęściej jednak zabieg kształtuje się tak:
Proquinazid 200EC 0,1l/ha
Tebukonazol 0,3l/ha

Woda 200l/ha + kondycjoner wody Lignum
Do powyższej mieszaniny dodawaliśmy prochloraz, który był idealnym rozwiązaniem na zabezpieczenie podstawy źdźbła – niestety został wycofany.
Bardzo ważnym czynnikiem jest odpowiednio niższe pH wody do zabiegu fungicydowego.
Nawożenie dolistne jesienią ? Koniecznie. Dobrze prowadzone plantacje w okresie jesiennym intensywnie się krzewią, ta faza rozwoju wymaga zaopatrzenia roślin w niezbędne mikroelementy. Jeżeli jest to możliwe oddzielamy dokarmianie dolistne od fungicydów, kiedy czas na to nie pozwala, wówczas łączymy oba zabiegi.
Preparatów jest dużo. Jednym uzasadnionym działaniem jest podanie mikroelementów w formie siarczanów. Z uwagi na niskie temperatury tylko ta forma nawozów dolistnych ma sens. Chelaty po prostu nie zadziałają. (Pracujemu nad pewnymi rozwiązaniami, wkrótce zaproponujemy Państwu nasze autorskie preprarty :). Na chwile obecnmą korzystamy z solowych rozwiązań (siarczan manganu, siarczan cynku, siarczan miedzi etc.) Z uwagi na fakt, że na naszych gruntach mamy wysokie pH – czasami podwajamy dawkę siarczanu manganu – to pozwala roślinom lepiej się krzewić.

W tym miejscu, na chwilę postawimy kropkę. Dyskusja na temat uprawy, jej systemów i rozwiązań agrotechnicznych jest bardzo szeroka. Każdy rolnik ma swoje przemyślenia, na podstawie których decyduje o tym co robi na swoich plantacjach. Dlatego zadajemy Wam pytanie, co chcielibyście abyśmy opisali? Może, któryś z tematów wymaga rozwinięcia, wytłumaczenia. Zapraszamy do pozostawiania zapytań i sugestii w komentarzach. Kolejna część tekstu pojawi się już wkrótce 🙂

Subskrybuj
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Łukasz
Łukasz
1 rok temu

Petarda! Bardzo fajnie przedstawiona technologia. Dla mnie osobiście ważne jest wasze podejście do zabiegów T1 T2 T3 i dokarmiania roślin. Czy aminokwasy działają? Na Zachodzie Europy – tu gdzie pracuję, nie stosują nawożenia dolistnego makro i mikro a plony sięgają 12 ton pszenicy. Podstawą nawożenia jest obornik kurzy, który nie jest stosowany co roku na 100% areału a pod kuku idzie 200 kg superfosfatu. Podkreślę, że gleby mieszczą się w przedziale 30-70 pkt. glebowych (W Niemczech nie rozróżnia się klas gleby a punkty glebowe). Pozdrawiam

Rolnik
Rolnik
1 rok temu

“Zboża jesienią dokarmiamy azotem w formie siarczanu amonu.”Stosujecie siarczan amonu dolistnie jesienią? Jakie stężenie?

Heniek
Heniek
1 rok temu

Siarczan amonu dolistnie? Jakie stężenie?